Jałmużna jest, obok modlitwy i postu, jedną z fundamentalnych postaw chrześcijańskich, na które zwraca naszą uwagę Ewangelia czytana w dzień Środy Popielcowej. Nie da się jednak w pełni zrozumieć, czym ona naprawdę jest, bez wniknięcia w głębię naszego człowieczeństwa, którym jest miłość. Miłość jest w nas źródłem odpowiedzialności za braci i siostry, przeżywających konkretne życiowe trudy oraz zmagania i pomaga nam patrzeć na innych sercem, które kocha.
Dzięki miłości jałmużna jest, po pierwsze, budulcem wszelkich interpersonalnych relacji. Pozwala wychodzić poza swój świat pełen egoizmów i dbania o własny komfort. Uczy dostrzegać innych. Pochylać się nad ich losem. Pozwala nawiązywać przyjaźnie. Otwiera nasze oczy na to co nieznane. Przypomina nam, że pełnię tego, kim naprawdę jesteśmy, przeżywamy w relacji osobowej z tymi, którzy nas otaczają.
Po drugie, jałmużna uczy nas bardziej kochać, odkrywając przed naszymi oczyma najprzeróżniejsze jej wymiary: troskę o innych, współodpowiedzialność za ich los, kreatywność w szukaniu konkretnych rozwiązań życiowych kłopotów. Pomaga nam współczuć i wzywa do bardzo konkretnych działań.
Po trzecie, jałmużna uczy nas solidarności. Solidarność jest siłą ludzi, gdyż pomaga pokonywać im razem napotkane trudy, i wrogie siły przyrody, tam gdzie sami i odizolowani są bezbronni, bezsilni i bezradni. Wszelkie dobro pomnożone przez setki czy tysiące ma ogromną moc sprawczą. Jako naród przekonaliśmy się o tym już wiele razy.
Na koniec, chciałbym powiedzieć, że jałmużna pozostaje również dla nas ogromną tajemnicą. Dając coś innym uczestniczymy w Bożym planie stwarzania i rozwoju, który znany jest nam z kart Ewangelii. Dzieląc się więc z innymi, jesteśmy wezwani do powierzenia się łasce Bożej, bez której nie można zbudować jakiejkolwiek trwałej ludzkiej relacji.
Wkraczając w okres Wielkiego Postu każdy z nas podejmuje trudy różnych wyrzeczeń i ofiar. Zapraszam Was bardzo gorąco do hojności serca, która rozwija, uskrzydla i przypomina nam największą prawdę o nas samych: jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga. Niech więc miłość braterska ma zawsze pierwsze i ostatnie słowo w naszym życiu, bo to ona stanowi o tym, kim naprawdę jesteśmy.