Pochodzący ze Słowacji, kleryk Miroslav Zivcak SMA, kleryk trzeciego roku teologii w Nairobi, opisuje swoje świąteczne doświadczenia.
Na początku grudnia dostaliśmy wiadomość o świątecznym planie w Domu Formacyjnym SMA w Nairobi (Kenia). Mogliśmy pojechać do rodzin lub na różne parafie. Kiedy w wakacje byłem w Chepereira poznałem tam dużo miłych ludzi. W listopadzie mnie i mojego współbrata odwiedziła pewna osoba, którą spotkałem w Chepareria. Nie miałem wtedy jeszcze określonego planu, co chciałem robić w okresie Świąt, choć mialem nadzieję, że może uda mi się uda pojechać do Tanzanii i odwiedzic tam naszych współbraci SMA z Polski.
Osoba, która nas odwiedziła, zaprosiła nas do jej rodzin, aby móc ich spotkać. Pomysł ten był wydał się być interesujący. Po otrzymaniu zgody od przełożonych, razem z klerykiem Przemysławem zdecydowaliśmy się tam pojechać.
Miejsce do którego pojechaliśmy znajduje się niedaleko od Kisumu. Jest to mała wioska a domek jest położony w pięknym miejscu, gdzie jest cisza i spokój. W najbliższej okolicy jest tylko kilka sasiadów.
Przyjechaliśmy na miejsce 21 grudnia autobusem. Przywitano nas kolacją. Następnego dnia zapoznaliśmy się z pozostałymi członkami licznej rodziny. W niedzielę pojechaliśmy na Mszę św do pobliskiej parafii. Było to interesujące doświadczenia. Cała Msza św. trwała około 5 godzin, z czego kazanie trwało około godziny. Około 2 godzin zajęły pozdrowienia skierowane do różnych gości, którzy w tej Mszy św uczestniczyli, włącznie z lokalnym politykiem.
24 grudnia postanowiłem z klerykiem Przemkiem zrobić szopkę i choinkę dla rodziny u której gościliśmy i do kościoła w ich wiosce. To bardzo się im spodobało a zwłaszcza dzieciom, którzy mieli z tego wiele radości. Wywołało to rówież wielką radość następnego dnia w kościele. Ksiądz przywitał nas serdecznie i podziękował za to, co z kl. Przemkiem zrobiliśmy dla nich. Wcześniej parafianie namawiali młodzież, aby coś takiego zrobili, ale nie powiodło się to. Dlatego też to, co zrobiliśmy zostało przez nich docenione.
Pobyt na tej wiosce był moim pierwszym doświadczeniem spędzenia Świąt Bożego Narodzenia w rodzinie afrykańskiej ponieważ do tej pory zawsze spędzałem je na parafii. Mogłem na to wszystko popatrzeć z zupełnie innej, nieznanej mi do tej pory perspektywy. Dzieci bardzo nas polubiły. Dla nas również było to doświaczenie, które pomogło nam wzrastać w naszym powołaniu misyjnym. Razem z całą rodziną gromadziliśmy się na modlitwie przy szopce, którą sami przygotowaliśmy. Dzieliliśmy z nimi ból, z powodu tragedii, która wydarzyła się w ich rodzinie – rodzice zginęli w wypadku samochodowym, pozostawiając siedmioro dzieci. Radości Bożego Narodzenia towarzyszył więc ból związany z utratą ich najbliższych. Przez dwa tygodnie trwały przygotowania do pogrzebu, na którym byliśmy 29 grudnia. Radość i smutek… Uświadomiłem sobie, coś bardzo ważnego! Być posród ludzi tak, jak Jezus by wśród nich obecny, radować się z tymi, którzy się radują, pocieszać utrudzonych, być pośród dzieci, pocieszać, nauczać, smucić się z tymi, co płaczą, pomagać tym, którzy tej pomocy najbardziej potrzebują ... tak jak czynił to Jezus.
25 grudnia po Mszy sw.uczestniczyliśmy w programie dla dzieci, który ta właśnie rodzina zorganizowała. Było tam może około 300 dzieci, a może nawet wiecej. Pomagaliśmy im w tym, co było potrzebne, czy to z dziećmi, czy też pomogając przy różnych aktywnościach.
Zwiedziliśmy również szkoły w tej wiosce oraz interesujący projekt, którego celem jest pomoc młodzieży w wiosce w rozwijaniu ich różnych talentów, naukę obsługi komputera oraz różne aktywności sportowe. Niestety, brak środków finansowych nie pozwala na rozwijanie tego projektu.
Podsumowując, w czasie tych Świąt nie miałem doświadczenia pomagania na parafii, ale za to miałem wspaniałe doświadczenie pobytu w kenijskiej rodzinie. Jestem bardzo zadowolony z tego pobytu i ogromnie wdzięczny tej rodzinie za to, że nas tak miło przyjęli i cieszyli się z naszej obecności.
Kl. Miroslav Zivcak SMA